Giełdy kryptowalutowe – największe upadki w historii cz.2
ŚwiatW poprzednim artykule opisaliśmy upadki kilku dużych graczy w branży giełd kryptowalutowych. Pokazaliśmy na przykładach, że nie zawsze awarie były przyczyną utraty środków, które przechowywano na platformach. Zdarzało się, że ludzka nieuczciwość doprowadzała w konsekwencji do zamknięcia giełdy. Osoby obracające ogromnymi pieniędzmi cały czas są eksponowane na pokusę nadużycia finansowego. To właśnie dlatego tak ważne jest, aby swoje kryptowaluty przechowywać na cold walletach, do których nikt nie ma dostępu. W tym artykule kontynuujemy opis największych skandali w historii platform tradingowych. Dowiedz się, dlaczego giełdy kryptowalutowe upadały!
FCoin – piramida finansowa czy błędy organizacyjne?
W 2020 roku miał miejsce upadek chińskiej giełdy FCoin. Powstała ona w 2018 roku oferując nowatorskie rozwiązanie kryptowalutowe “trans-fee mining”, który szybko zdobył zainteresowanie użytkowników. System nagradzania zakładał zwracanie użytkownikom opłat transakcyjnych w postaci tokena FCoin. Miało to na celu zachęcenie ich do dołączania do platformy i zwiększania aktywności handlowej. Niestety w miarę upływu czasu, wolumen handlu FCoin zaczął spadać, a pozycja giełdy obniżała się w rankingach.
Próbowano ratować kurs tokena, wprowadzając dziesięcioprocentowy bonus, co na chwilę wpłynęło na wzrost wolumenu handlu, jednak jak się później okazało zobowiązania przerosły aktywa. Właściciel giełdy poinformował wówczas, że platforma nie jest już w stanie przetwarzać żądań wypłat użytkowników. Według oświadczenia było to spowodowane szeregiem błędów wewnętrznych dotyczących danych związanych z pracą ich systemu. Zapowiedziano, iż giełda będzie ratowana ze środków, które właściciel miałby pozyskać ze swoich innych projektów, jednak pomimo tego mówi się o tym, że FCoin był zwyczajną piramidą finansową. Szacuje się, że użytkownicy stracili pomiędzy 7 a 13 tysięcy bitcoinów, czyli na czas, w którym giełda upadła równowartość 67-126 milionów USD.
QuadrigaCX – nadużycia kryptowalutowe i chaos organizacyjny
Kanadyjska giełda rozpoczęła swoją działalność w 2013 roku, zawdzięczając swoją popularność rosnącym cenom cyfrowych walut. Jej założycielem byli Gerald Cotten oraz Michael Patryn (wcześniejsza tożsamość Patryna to Omar Dhanani – w 2005 roku skazany w USA za pranie brudnych pieniędzy). W 2018 roku wspaniale prosperująca Quadriga poinformowała o tragicznej śmierci Geralta Cottena. Według ich dn który w trakcie podróży do Indii zmarł na ostre zapalenie jelit. Odchodząc, był właścicielem jedynych kluczy do portfeli giełdy, na których przechowywano aktywa o wartości 250 000 CAD (ok. 190 000 USD na tamten czas), należących do ok. 115 000 klientów platformy. W 2019 roku giełda złożyła wniosek o upadłość, mając 215,7 milionów CAD zobowiązań oraz ok. 28 milionów CAD w aktywach.
W czerwcu 2019 roku firma EY, która zajmowała się badaniem finansowych poczynań giełdy, opublikowała niepokojący raport. Wynikało z niego, że Gerard Cotten wykorzystywał pieniądze użytkowników platformy jako formę zabezpieczenia do handlu na innych platformach. W Quadridze mieszano środki prywatne z firmowymi, panował chaos organizacyjny oraz brakowało procedur.
Z czasem zaczęły się pojawiać informacje, które rzucały nowe światło na tajemniczą śmierć Cottena. Przed wyjazdem do Indii, właściciel giełdy (będąc zdrową osobą, w wieku 30 lat) spisał testament. Przeniósł w nim cały swój majątek na swoją małżonkę. Pojawiło się podejrzenie upozorowania śmierci przez CEO giełdy, jednak żona przedstawiła w mediach akt zgonu, który potwierdził szpital. Według oficjalnych wydarzeń Gerard Cotten zmarł na chorobę Leśniowskiego-Crohna, zdiagnozowano u niego wstrząs septyczny i niedrożność jelit.
W czerwcu 2020 roku Ontario Securities Commission oficjalnie stwierdziła, że Quadriga była oszustwem. Był to klasyczny schemat Ponziego. Przez przekręty kryptowalutowe klienci Quadrigi utracili 260 000 CAD. Postępowanie związane ze zwrotem środków użytkowników trwa do dziś. Śmierć Cottena nadal wzbudza wątpliwości wśród społeczności kryptowalutowej.
FTX – powiązania kryptowalutowe z firmą siostrą
Trzecia co do wielkości (pod względem wolumenu) giełda na rynku powstała w maju 2019 i w szczycie swojej działalności miała ponad milion użytkowników. Była to platforma FTX zarządzana przez Sama Bankmana-Frieda. Upadła pod koniec listopada 2022 roku i trwało to zaledwie 10 dni. Stało się to po ukazaniu się raportu CoinDesk wskazującego, że firma Almeda Research (hedgingowy fundusz kryptowalutowy, również zarządzana przez Bankmana-Frieda) posiada pozycję w tokenie FTT (token giełdy FTX) o wartości 5 milionów USD oraz fakt, iż fundamenty inwestycyjne firmy są również w tokenie FTX i należą do jej firmy siostry.
Reakcja Binance i ekstradycja SBF z Bahamów
Na wieść o wynikach raportu, giełda Binance postanowiła sprzedać swoje tokeny FTT. Mając na uwadze to, jak mocno upadek giełdy może wstrząsnąć rynkiem kryptowalut, Changpeng Zhao (CEO Bianance w tamtym czasie) zaproponował kupno działalności FTX poza USA. Wycofał się jednak z tego pomysłu po przeprowadzeniu analizy due diligence. W kolejnych dniach Bankman-Fried przyznał się do kryzysu płynnościowego w spółkach poza USA i ogłosił, że Almeda Research kończy działalność. Ustąpił również ze stanowiska prezesa FTX i obecnie zastąpił go wyznaczony przez sąd prezes.
FTX poinformował w mediach o rzekomym włamaniu, na skutek którego aktywa o wartości 477 milionów USD przesłano do zimnego portfela ze względów bezpieczeństwa. Niedługo później Sam Bankman-Fried został poddany ekstradycji z Bahamów, stając przed sądem, gdzie nie przyznał się do zarzuconych mu czynów. Ustalono kaucje za opuszczenie aresztu wysokości 250 milionów USD, jednak ostatecznie nie doszło do jej przekazania. Sam skorzystał z personal recognizance bond. To rodzaj umowy, który zakłada, że oskarżony może wyjść z aresztu pod warunkiem, że spełni on w przyszłości wszystkie obowiązki związane z aresztowaniem np. stawianie się na każdej wyznaczonej rozprawie sądowej.
Szacuje się, że na moment pisania artykułu FTX jest winien klientom pomiędzy 181 do 497 mln USD. Są to szacunki byłego CEO giełdy, który deklaruje, że spłaci swoich klientów. Jak do tej pory znaczną część środków udało się odzyskać w toku postępowania upadłościowego – 3,5 mld USD w kryptowalutach, 1,7 mld USD w gotówce i 300 mln USD w płynnych papierach wartościowych. Czy klientom zostaną zwrócone wszystkie zainwestowane pieniądze? Możliwe, ale ten proces może trwać bardzo długo.
Podsumowując
Władze giełd obracających miliardami dolarów w aktywach mają w rękach ogromną władzę, a zarazem odpowiedzialność. Blockchain jest przestrzenią, gdzie manipulacja przepływami finansowymi jest trudna do wykrycia, ale nie niemożliwa. Jedynym sposobem, by w pełni zabezpieczyć się przed nadużyciami finansowymi osób, które przechowują nasze środki jest samodzielne przechowywanie ich na cold wallet bez dostępu do Internetu. Czy to znaczy, że należy bać się handlu na scentralizowanych giełdach? Absolutnie nie. Istnieje szereg platform, które uczciwie i transparentnie podchodzą do swojej działalności. Opisane przypadki to jedynie największe historyczne upadki. Należy jedynie zachować pewne kroki, które zwiększą poziom bezpieczeństwa.
Najbezpieczniej jest wymieniać aktywa w kantorach stacjonarnych. To opcja pozbawiona ryzyka. Jeśli chciałbyś rozpocząć swoja przygodę z kryptowalutami, odwiedź kantory Wymienbitcoina.pl!